Popyt przed świętami na króliki ogromny, ale podaż ze strony zakładów świeżych tusz - mała. Dla przetwórców żądania cenowe hodowców są niemożliwe do zrealizowania.
Jeszcze na początku marca firmy skupiły surowiec od największych ferm w ramach wcześniejszych kontraktów.
Teraz skup już go wstrzymały. Mniejsi hodowcy żądają przynajmniej 14 złotych za kilogram żywca króliczego, ale przetwórcy nie są w stanie tyle zapłacić. Ich zdaniem przy obecnych cenach zbóż i pasz, stawki powinny być o 4 złote niższe.
Królików więc brak. Więcej jest mrożonych z uboju letniego. Sieci sklepów szukają jednak przed świętami świeżych tuszek i zgłaszają zapotrzebowanie nawet na kilka ton. Ale przetwórcy płacąc stawki żądane przez hodowców, musieliby sprzedawać do sklepów mięso powyżej 30 złotych za kilogram, bo wydajność ubojowa wynosi nieco ponad 50 procent.
A taka cena jest nie do zaakceptowania, tym bardziej, ze sprowadzane przez sieci z południa Europy tuszki królicze kosztują niecałe 20 złotych. Mniejszym hodowcom pozostaje więc jedynie sprzedaż bezpośrednia w gospodarstwie, przez internet lub na targowiskach.
